Łąka.

Usmiechnełam się , widząc , że Pan K , wrócił .
- Nie wiem , może . - odparłam , po przeczytaniu rzeczy Plotkary miałam mieszane uczucia .
- Dziękuje ^^ .

Wyszłma po chwili.
[musze iść]

- Ajj, nie bądź taki rozgniewany, mój drogi. Nie musisz się również martwić, że pochopnie Cię osądzę. Nie należę do tych - zastanawiała się przez chwilę, jakie słowo byłoby tu najlepszym określeniem - głupich - stwierdziła wreszcie, zamykając oczy. Spokój. Przynajmniej jego namiastka.

Otarła się o drzewo ,po chwili zaczynając skubać młode listki na gałązkach.

Wstepował, skulił uszy

Ruszyła powoli w stronę koni, nie miała zamiaru przyłączać się do rozmowy. Nie była z tych towarzyskich. Nim stanęła obok koni skręciła, wprost w stronę dżungli. Bała się tego miejsca.

Spojrzała na nowo przybyłego ogiera badając go wzrokiem od kopyt do uszu.
Parsknęła po chwili spoglądając za klaczą która wybiegła.

Spojrzał na Venus, a momentalnie w jej ogonie znalazł się piękny biały kwiat, który w połączeniu z jej pyłem był naprawdę fascynujący ;>.

Cholera. Tylko to przemknęło jej przez myśl, kiedy zauważyła kolejnego z Trójki. Nie skinęła łbem, nawet nie dygnęła. Leżała, znudzonym wzrokiem przebierając w różnych postaciach.

Spojrzała na swój ogon, widząc kwiat od razu skojarzyła. Ikar > kwiat > Dżungla. Tak bardzo dziwił ją jej strach, spojrzała na kwiat ponownie. Uśmiechnęła się do ogiera wiedząc, że to jego sprawka i chcąc odciągnąć swoją uwagę od Dżungli.

Patrząc się ciągle w ten sam punkt,poprzez to źrenice w jej oczach zwężyły się by nbłękitna barwa zalała jej oczy. Klacz po chwili otrząsnęła się z tego transu , spoglądnęła po koniach i w grymasie wykrzywiła pysk.

Klacz stanęła wysokiego dęba by po chwili zacząć galopować.
Wygalopowała z łąki ,trawa zaszumiała pod wpływem wiatru w jej kopytach a klacz zniknęła gdzieś w oddali.

Przyszedł powoli, ostrożnie kładąc kopyta na podłożu. Cóż, ostatnio Bliss nie za pewnie czuł się ogólnei w tych terench. Parsknął cicho i spojrzał na konie, unosząc lekko wzrok, który dotychczas był zwrócony ku ziemi.

( Przepraszam, anime wciąga. )


Podniosła leniwie łeb i zmrużyła oczy, próbując dostrzec cokolwiek. Zauważywszy Karpika uśmiechnęła się nikle i wstała cicho, czekając, aż to on ją zauważy.

Potrzepał łbem.

Kiwnął łbem lekko i spojrzał w kierunku Nuit. Nie ruszył się ani do przodu, ani do tyłu. Po prostu stał w miejcu.

Wygalopowała.

( Lucuś, pisz dłuższe posty xX" )


Mruknęła coś w stronę Lucyfera, jednakże za cicho, aby mógł to usłyszeć. Wzrok Nuit powędrował ku Jedynce. Na jej chrapach ponownie zagościł uśmiech. Schyliła się w ukłonie, rzucając krótkie "bry".

-żałosne- skwitował zachowanie Nuit i zastrzygł uszami, już kompletnie ignorując klacz, o ile taką można było ją nazwać..skoro nie lubiła płci męskiej...

{ nie chce mi się, nie mam weny, będę pisać takie jakie mi się podobają..:/}

Odmamrotał niezrozumiale coś w stylu 'Ohayou', lec zpowiedział to tak cicho, że wątpie, iż kalcz mogła to usłyszeć. Pononwie zniżył łeb i skubnął źdźbło trawy. Kątem oka patrzył w stronę Nuit.

( No taak, rozumiem, ale inni, biedni użytkownicy nie wiedzą jak odpowiedzieć na kilku słowne posty. Przynajmniej ja ;p )


Żwawym stępem podeszła do Karpa, również ignorując zachowanie drugiego ogiera. Niezbyt przejmowała się słowami tamtych. Miała oczywiście na myśli Trójki. Parsknęła cicho i kilkakrotnie ogonem zamiotła ziemię. Stłumiła ziewnięcie, łupiąc kątem oka na Luca.

Spojrzał na Nuit, zwracając ku niej pysk. Połozył odruchowo jedno ucho ku sobie, lecz po chwili ponownie postwił je do góry.

Zacisnął chrapy by czasem nie wybuchnąć śmiechem, być może uraziło by to wielką panią, za jaka uważała się owa srokatka.Cóż, szkoda że nie zważała na słowa ogierów z trójki, bo oni jak już coś mówili to byli szczerzy, a mogłaby dużo się dowiedzieć i dużo poprawić..ale przecież tu nie ma nic do poprawiania.Parsknął z pogardą unosząc łeb z wolna ku górze.

Wzruszył tylko 'barkami' widocznie klacz nie miała już nic ciekawego do powiedzenia, jakaż szkoda, by już nie być wrednym do szpiku kości, odszedł na pobliskie wzgórze i oparł się łopatką o korę starego, wielkiego dębu.Potarł o niego łbem.