Kryta Hala.

Z lekkim zainteresowaniem przypatrzywał się ogierowi i klaczy. Zastrzygł uszyskami, po czym skierował jedno z nich ku koniom.

Podniosła wysoko łeb, strzelając z ogona. Dużo ich się tu nazbierało, taak. Wymusiła uśmiech, posyłając go do Venus. Skłoniła się lekko, nieco niedbale.
- Bry, Venus - zaakcentowała, chichocząc cicho. Musiało to zabawnie brzmieć. Spoglądnęła na Trójkę, mrużąc srebrzyste ślepia.

Zerknęła na Nuit i oparła się o ścianę. Wbiła sobie do umysłu jedno pytanie: 'Ona umie, do cholery czytać w myślach'. Całkiem możliwe, Iezu to nie byle kto... To niematerialne gówno...

Kiwnął odruchowo łbem do Ven, przysiadając z boku. Machał lekko ogonem na boki. Co raz bardziej irytowało go bawienie się w bycie władcą słońca. Ewidentnie, dla niego teraz przez to było za gorąco.

Wlepiła wzrok w Venus, zarzucając łbem. Jej oczy wydawały się tak niewinne. Jakby same chciały powiedzieć, że ich właścicielka nie śmiałaby tego robić. Ale chwila! Właśnie się zdradziła! Uśmiechnęła się krzywo. W końcu zdecydowała się podejść do klaczy. Ociągała się niemiłosiernie. Jak na niematerialne gówno wyglądała całkiem nieźle. No, oczywiście nie idealnie. Osoby bez wad są nudne, no nie? Tyknęła ją chrapami.
- Stało się coś? - Szepnęła, cofając się o krok.

Drgnęła i automatycznie uniosła łeb do góry, potrzepała nim i wbiła wzrok w Nuit.
-Nie... Tak się zastanawiam ile moich myśli przeczytałaś...? -uśmiechnęła się, starała się aby ten uśmiech wydał się nonszalancki, ale coś jej nie wyszło.

- Ja? - Zapytała z udawanym zdumieniem. Westchnęła cicho, wiedząc, że i tak nie ma co oszukiwać klaczy. - No dobrze. Nic nie poradzę na to, że jestem ciekawska - jęknęła 'rozpaczliwie', również przyglądając się klaczy. Hmm, lubiła się "bawić" inteligentnymi. Od innych zazwyczaj starała się trzymać daleko. Jeszcze lepiej, gdy byli tysiąc metrów od Nuit i sto pod ziemią.

Po chwili wyszedł bez słowa.

// zganiają

Uśmiechnęła się lekko.
-Rozumiem, ale czytać w nie skromnych myślach Venus? -zachichotała i machnęła łbem.

- Ach! Gdybyś Ty wiedziała, co mi czasami chodzi po głowie! - Zaśmiała się, opierając o ścianę hali. Zastanawiała się, jakby wyglądała w ciele Ven. No, właściwie byłoby bez różnicy. Jednak odstawiła ten temat, postanawiając go nie kontynuować. Huh, klac zmogłaby się zdziwić. Ojj, i to bardzo.

U progu hali zjawiła się oto siwa klacz. Spojrzawszy w ich stronę, uśmiechnęła się szeroko. Zmrużyła nieco oczy, przez światło iskrzące się w pyle unoszonym przez powietrze.

-Może faktycznie lepiej nie wiedzieć... -zachichotała i potrzepała łbem. Wbiłą wzrok w uchylone drzwi hali, ach jaki piękny był ten wieczór... Taki cichy. Westchnęła jak najciszej by nie zmącić tego spokoju.

Spoglądając na Venus, ponownie na jej chrapach zagościł życzliwy uśmiech. Przerzucając spojrzenie na drugą klacz od razu rozpoznała jej prawdziwą naturę - Iezu. Zapewne owa, tak niebezpieczna, jak i szanowana Calesta. Westchnąwszy, parsknęła cicho.

Zerknęła w stronę Shine. Och, czyżby ona też stała się Iezu? Cóż, zasługiwała sobie na to, tylko... Czy nie było dla niej zbyt wielu wyrzeczeń? Skłoniła jej się, jako dobrej przyjaciółce. Choć jako demony, zupełne sobie przeciwieństwo powinny pałać do siebie nienawiścią.

Strzeliła z ogona i posłała Shine ciepły uśmiech. Potrzepała łbem znowuż wbijając wzrok w noc za drzwiami i pozwalając klaczom 'nacieszyć' się sobą*.

*nic nie sugeruję!

Ona odwzajemniła ten gest, skinąwszy niżej. Niby winny się nienawidzić, złością odnosić ku sobie... Ale przecież były przyjaciółkami. Jednak czy to nie uległo zmianie? Ona, Hessteh, jako Bogini Przyjaźni, zaś Nuit, Calesta, jako Bogini Zemsty... Tak różne, a jednak tak sobie bliskie. Klacz odczuwając wysokie nakłady emocji syknęła cicho, tłumiąc ten dźwięk. Po chwili zrobiła krok w ich kierunku, po czym spokojnym, wręcz melancholijnym tempem powlokła się do klaczy.
- Salut.- Odruchowo jej kąciki chrap drgnęły, chcąc wyrazić radość.

- Mhm, miło mi Cie widzieć, Hessteh - wymruczała, uśmiechając się kątem chrap. Obserwowała każdy jej ruch, wyczuwała każde drgnięcie. Czyżby nowo narodzona Bogini nie zdawała sobie sprawy z wielkości swojej mocy? Cóż, ma takie prawo.
- Przywykłaś już do swojego nowego, hmm - zamyśliła się, przymykając oczy. - Ciała? - Dodała po dłuższej chwili, ciekawa odpowiedzi od strony Iezu.

- Nie- Zatrzymała się tuż przed nią, stając na przeciw.- To trudne...- dodała po chwili. Można było zauważyć, iż klacz po prostu jest zmartwiona tą przemianą. Niematerialność jest trudnym przedmiotem do nauki, zwłaszcza, kiedy chodzi o własne ciało. W dodatku te wszystkie moce... Jak na razie, to przewyższało siły owej Bogini. Więc czy zasługiwała na to miano?

Potrzepała łbem i zebrała się do wyjścia.
-Sayonara -zaświergotała i wybyła zebranym kłusem

Uśmiechnęła się smętnie, kiedy odczytywała myśli klaczy. Cóż, wielce pomagało to w jakichkolwiek rozmowach. Westchnęła cicho i tupnęła kopytem w ziemię.
- Poradzę Ci coś. Uwierz, że jest, a tak się stanie - zachichotała, przymykając ślepia. - Kiedy nauczysz patrzeć się na nowo... Ach, może Ci się to nie spodobać. Ale z czasem nauczysz się kontroli i - urwała, szczerząc białe zęby - będziesz miała możliwość zabicia kogoś iluzją. Uwierzy, że to prawda. To nasza najsilniejsza broń, Shine. Radzę to sobie zapamiętać - uśmiechnęła się dumnie, kiedy skończyła cały ten 'wykład'.
- A teraz przepraszam Cię, droga pani. Niestety muszę już iść, mam kilka ważnych spraw do załatwienia - uśmiechnęła się, nieco zawadiacko. - No, interesy wzywają - odważyła się dodać, lekkim krokiem kierując się w stronę wyjścia. Skłoniła się tylko i już jej nie było.

Apollo wyszedł po wysłuchaniu rozmowy czterech klaczy, zaczął machać swoją przypaloną grzywą i po krótkiej chwili, hala była pusta jak to zwykle bywa.

Weszłam podkurczając jedną z przednich kopyt , noga była obecnie owinięta znalezionym bandażem . Zatrzymałam się opierając bok o drzwi hali sporzałam przed siebie , robiąc mocny wdech i przymykając powieki.

Nie musiała widzieć, by wiedzieć, iż na hali znajduje się jeszcze jedna dusza. Aczkolwiek... Czy Iezu posiadają duszę? Nie, nie są przecież zmaterializowani, chociaż... kto wie. Prychnąwszy cicho, zerknęła na nią kątem oka.
- Salut...- wycedziła cicho, jednak słyszalnie dla srokatej klaczy.

Zastrzygłam uchem słysząc dobrze rozpoznawalny głos .
- Shine ?. - spytałam otwierając oczy i wchodząc głębiej w halę , by przycupnąć na środku i odetchnąć.