Krater Wulkaniczny.

Weszła, strzygąc uszami. Wędrówka na szczyt wulkany nie zajeła jej jakoś specjalnie duż oczasu. Spojrzała w dół. Uśmiechnęła się na widok gotującej się lawy. Zamknęła oczy, poddając się zamyslanią na tysiąe nieznanych nikomu tematów.

Poruszyła uszami nieznacznie. Skierowała się do schodków, prowadzących do wnętrza wulkanu. Oparła się o gorącą, czarną ścianę wulkaniczną i ruszyła powoli w dół. Co krok strzygła uszami. Było juz blisko lawy. Gdy miała ja na wyciągnięcie kopyta zbliżyła do niej chrapy. Było niemiłosiernie gorąco, na jej sierści pojawiły się krople potu. Była jednak odporna a tą temperatuję, w której kazdy inny koń by już zginął.

Przymrużyła oczy. Zanurzyła kopyto w lawie. Syknęła, przez jej ciało przeszły dreszcze. Uśmiechnęła się pod nosem. Stanęła na jakimś kawale czarnej stały, a lawa wyniosła ją na górę. Uśmiechnęła się do siebie i ruszyła w kierunku swojej jaskini. Weszła do srodka. Panował tu półmrok, jedym źródłem światła były szczeliny, w którch płynęła lawa i mnóstwo świec. Położyła ję na otoczonym nimi wielkim łożu. Przykryłą się srebrna, delikatną zrobioną z jebwabiu kołdrą i zamknęła oczy.

Obudziła się po dłuższej chwili i rozejrzała. Zrzuciła z siebie jedwabną kołdrę. Ruszyła w kierunku małego barku, gdzie zrobiła sobie gorącą czekoladę z rumem. Wypiła ją długimi, wolnymi łykami i obliżała pysk. Ziewnęła.

Po chwili podniosła się z krzesła po czym opuściła jaskinię i zbiegła po nierównych skałach w dół wuklanu. Poruszyła uszami po czym wyszła.

Weszła, nucąc coś pod nosem. Stanęła na skarpie, spojrzała w dół, na lawę. Uśmiechnęła sie do siebie, mimo swego fatalnego nastroju. Machnęła ogonem bez wyrazu.

Westchnęła.
- Gdzie jesteś? - szepnęła, patrząc w lawę, na której zaczęły pojawiać się wielkie bańki, jakby lawa zaraz miała 'wykipieć'. Czasem nawet jej płonącym sercem targały uczucia, których nie da się opisać, przygasały je. Westchnęła. Zarzuciła grzywką, zamknęła oczy i powoli szunęła się ze wzgórza wulkanu. /nmm

Weszła powoli, ciągnąc za sobą Oslo, za grzywkę <3 Parsknęła kilka razy, puszczając go dopiero gdy znajdowali się w jej jaskini. W szczelinach między skałami płynęła lawa i ogólnie było tu gorrąco <33

Wszedł za klaczą rozglądając się po nowym miejscu.
- To twoje? >3 - przeniósł wzrok na Loll.

// muszę iść, skończymy jutro, ok? <3

/ spx ;3

- Hm, można tak powiedzieć. Cąłkiem przytulne, co <3? - uśmiechneła sie, opierając o jakąś kolumnę, dodającą jaskini nowoczesności

Wstępował, im bliżej był 'serca' legowiska, tym bardziej odczuwał ciepło wulkanu, przystanął.Tam było za gorąco.Zniżył łeb do ziemi i dmuchnął w nią, tak że szarawy popiół uniósł się w górę.Pewnie gdyby miał moc żywiołu-która mu odebrano-zostawił by tu kwiat.Westchnął tylko ciężko i skulił uszy.Wspiął się delikatnie po czym opadł na ziemię z hukiem, robiąc w ziemi nie małe dołki.Zaraz przytknął chrapy do swej nogi i wbił w nie kły wampira delikatnie..oznaczył to miejsce swoją krwią..może kasztanka będzie wiedziała to kogo należała...Już po chwili zniknął gdzieś w parzeee *.

Słysząc czyjes kroki wyszła z jaskini, zostawiając Oslo w środku. Zobaczyła czyjąś krew. Podsunęła do niej chrapy. W powietrzu czuć było jeszcze pewien zapach. Nie, niemożliwe, to nie mógł być Lucyfer. A może wypada to sprawdzić? W końcu chyba nie zaszkodzi.
- Wybacz, muszę lecieć. – mruknęła do ogiera, po czym wybiegła galopem, rozglądając się na wszystkie strony.

Odprowadził klacz spojrzeniem i wyszedł wolnym stępem.

Na ziemi znalazła się kartka

' Lollipop, może i miałaś rację, że nie mam godności, ale teraz zdałem sobie sprawę jaka byłaś dla mnie cenna i że cie kocham.chcę tylko przeprosić za krzywdę jaką ci wyrządziłem.Moim marzeniem jes'

reszta spaliła się, bo z wulkanu wykipiała jakaś kropelka lawy.

Weszł awolnym ktokriem, rozmyślając o swoich losach. Jej uwagę przykuwał karteczka. Przeczytała jąszybko w myslach. Jej serce zabiło szybciej. W duszy bardzo brakowało jej Lucyfera, lecz nie wiedziała, czy będzie potrafiła mu znów zaufać. Westchnęła. Chyba czekała ją trudna decyzja. Zmrużyła oczy, wpatrując się w lawę.

Machnęła ogonem po chwili kierując siędo swje komnaty, gdzie poległa na skórzanej kanapie szybko popadając w głęboki sen. Za dużo emocji jak na jeden dzień.

Be my Queen namalowało się na piasku.

Słysząc szuranie piasku otworzyła gwałtownie oczy. Spojrzała na napis, lekko zdziwona, czyżby Lucyfer nękał ją po nocach. Zmrużyła oczy. Podjęła już decyzję, którą na razie postanowiła pozostawićtylko dla siebie. Jutro pewnie i tak będzie musiała powiedzieć co tak naprawdęczuje, a wyrażanie emocji było okropnie trudne. Parsknęła po czym ponownie zamknęła oczy.

Coś zaszeleściło
Time floats...

Otworzyła oczy i biegle przeczytała napis. Potrząsnęła łbem, zastanawiając sięczy to nie wytwór jej wyobraźni. Parsknęła po czym skierowałą się do wulkanu, gdzie wzięła wzmanciającą kąpiel w gorącej lawie <3 Po chwili udała się do wyjścia.