Łąka.

Do Val przyleciała chmurka z której utworzyło się ogłoszenie:
` Zapraszam serdecznie klacz Valeroy do Pałacu Władczyni Chmur`
Podpis: Rozalia




|| ||

po kilku minutach chmurka się rozpłynęła w powietrze.

Patrzę na chmurkę , wychodząc .

Weszłam kładąc nieznacznie uszy po sobie , rozejrzałam się po Łące , zatrzymujac się na środku .

Podrzuciłam łeb energicznie , jak siostra przychodzi , ja wychodzę , to nie logiczne . Ale czemu ja nadal uważam , że to nie ona , napewno zmieniła się , a w duchu chciałam nie wychodzić .

- Niech to .. - syknełam , odwracajac się i wychodząc szybkim stepem .

Wróciłam , wbiegłam powolnym kłusem , nadal jednak kładąc uszy , zrobiłam kilka kółek wokół pojedynczego drzew , zatrzymując się przy wejściu .

Przygalopował roztrącając błoto, pozostałość po śniegu. Biegnąc slalomem między pojedynczymi trawami czuł się wolny, naprawdę wolny.

Przymknełam oczy , zamyśliłam się , jakby analizując co to się działo , dzieje . Usiadłam zniżając łeb do oschłej rosliny , włąciwie w myślach mogłam ją do siebie porównać , na wiele sposobów . Słyszącz szelest , nie otworzyłam ich , myślałam , że to kolejne zwierze się spłoszyło , lun poprostu to sprawa wiatru .

Pędząc tak po zimowej łące ujrzał dobrze znaną mu klacz. Już miał podbiec i się przywitać, ale zauważył, że jest zamyślona. Zrobił więc ostry skręt w lewo i nie przeszkadzając jej zaczął robić duże, symetryczne koło.

Po chwili otworzyłam oczy , natrafiając wzrokiem na Księcia , podniosłam łeb , zastanawiając się czy już mnie zauważył .

Wypadł z koła i tym razem biegł tyłem do klaczy. Nie biorąc pod uwagę tego, że już obudziła się z pół letargu. Przystanął tyłem do niej nie odwracając łba.

Po chwili wstałam , ruszajac dość energicznym stępem , w strone ogiera . Po chwili stałam już obok niego , podniosłam łeb do góry patrząc na niego i nic nie mówiąc .

Uśmiechnął się do niej blado, uznał to za wystarczające powitanie.
-Coś cię trapi? -zapytał łamiącym się głosem.

Zastrzygłam uchem , patrząc nadal na niego .
- Nie , raczej nie . Ale ostatnio dużo myślę , chyba aż za dużo. - odparłam prychając w jego stronę .

Spuścił wzrok kiwając łbem. Jego wzrok był pusty i przygaszony, chrapy wykrzywiał brzydki grymas.
-To dobrze -uśmiechnął się do klaczy.

Trąciłam Go nieznacznie chrapą .
- Co jest ?. - spytałam , widziałam że był jakiś taki nieswój .

Spuścił uszy i wypuścił z chrap obłoczki pary.
-Tyle szukałem... Tak długo się męczyłem tylko po ty, by rano się obudzić i stwierdzić, że moje szczęście właśnie odeszło do innego. -szepnął przymykając oczy.

- Czemu tak uważasz . - trącam Go znów jednak teraz bardziej stanowczo .

Spojrzał na klacz, jej trącanie dodało mu otuchy.
-To dziwne, ale tak bliskie uczucie mnie dzisiaj naszło -rzekł wyciągając przed siebie łeb.

- Jakie ?. - odsunełam łeb bardziej do tyłu .

- Wybacz , mam nadzieje , że będziesz jutro . - odprałam i zniknełam .
[bd jutro]

Spuścił łeb i zamknął oczy.
-Mhm -wymamrotał tylko i zaszurał nogą o ziemię. W pewnej chwili upadł, obijając boleśnie bok. Nie miał siły wstać, pogrążył się w głębokim, zimnym śnie.

Weszłam zatrzymując się odrazu , zastrzygłam uszami spoglądajac na czarną , leżącą postać , prychnełam cicho .

Podeszłam bliżej owej postaci , patrzac na nią z góry . Poznałam Go , co nie było trudne , zauważyłam , że spał , wiec wycofałam się kilka kroków do tyłu by Go nie obudzić .